Archiwum Polityki

Terroryzm?

Takie przypuszczenia krążą w gronie hinduskich urzędników kolejowych po katastrofie pociągu w północno-wschodnim stanie Bihar, niedaleko granicy z Nepalem. Luksusowy Rajdhani Express, jadący z Kalkuty do Delhi, wyleciał z torów na moście. W ekspresie było prawie sześćset osób, zginęło ponad sto. Indie znane są z przeładowanych pociągów. Kolejami przemieszcza się 13 mln osób, a wypadków jest po trzysta rocznie. Zły stan techniczny kolei i słabe środki bezpieczeństwa to najczęstsze powody tragedii. Tym razem jednak głośno mówi się o sabotażu. Choć zaprzeczył temu sam premier Lal Krishna Advani, minister kolejnictwa Bandaru Dattatreya twierdzi, że z mostu usunięto szyny. Politycy winią urzędników, a ci z kolei maoistowskich partyzantów, którzy od dwudziestu lat grasują w regionie. Ogromne zróżnicowanie między mniejszością bogatych właścicieli ziemskich a większością biednych wieśniaków z najniższej kasty przerodziło się w konflikt między ekstremistycznymi maoistami a prywatną armią bogatych, którzy za wszelką cenę chcą utrzymać władzę. A sabotaż, terror to nowa retoryka, której po 11 września łapią się wszyscy jak tonący brzytwy.

Polityka 38.2002 (2368) z dnia 21.09.2002; Ludzie i wydarzenia. Świat; s. 14
Reklama