Archiwum Polityki

Portret kobiet ze wsi Pietrasze

Życie kobiet w Pietraszach dzieli się na czas sprzed upadku PGR i po upadku. Ten drugi – na czas sprzed telewizyjnego reportażu o pietraszewskiej biedzie i po nim, gdy do wsi napłynęły tony pomocy. Nowy rozdział miał się zacząć wraz z pomysłem na urządzenie tu postpegeerowskiej osady wzorcowej.

Tir z darami przyjechał do Pietrasz po wizycie ekipy telewizji w 2002 r. Zanim przyjechał, syn Małgorzaty Karpińskiej, Karol (wówczas dziesięciolatek), wysłał list do dwójkowego „Ekspresu reporterów” – że dorośli w Pietraszach nie pracują, dzieci nie mają się gdzie bawić, a jedni i drudzy biedują. Po nakręconym przez reporterkę Dwójki dokumencie, w którym Karol w rozczulający, ale rezolutny sposób rozkładał pietraszewską biedę na czynniki pierwsze, do byłego PGR popłynęła pomoc: listy, przekazy, talony do sklepów, paczki ze słodyczami dla dzieci, zaproszenia na wakacje. Do tego ciężarówka darów od Barbary Labudy z Kancelarii Prezydenta. Samych ważących po kilka kilogramów pudeł z proszkiem do prania ponad tuzin.

Coś więcej o Pietraszach: osada postpegeerowska w północno-wschodnim narożniku Polski. 39 rodzin, kilka zahaczających o kategorię – patologiczna. Spożycie alkoholu w normie. Rutyna regulowana przez rytm pór roku, dorywczych prac w sezonie, wypłat zasiłków i następujących po nich zakupów żywnościowych w Biedronce w Olecku. Czasem przerywana wypadkiem na drodze, przyjazdem straży pożarnej (gaz), policji (hałas), telewizji (pomoc).

Szosa, po której mkną tiry, rozcina Pietrasze na pół. Po jednej stronie bloki, po drugiej domki z ogródkami. Wśród bloków – te nowsze, odmalowywane, wyposażone w zatoczki do parkowania, i gorsze – klasyczne czworaki, zagrzybione, podgryzane przez myszy.

Małgorzata

Mówiąc szczerze, Małgorzata Karpińska ma dość. Programów telewizyjnych, paczek, pomocy. Ma dość w imieniu swoim i swojego syna Karola, dla którego dzieci w szkole – zdarzyło się raz, ale zabolało – składały się po grosiku na bułkę. Złośliwe te dzieci. Pegeerowe, a złośliwe.

W 2002 r. ciężarówka z darami podjechała właśnie pod jej dom.

Polityka 10.2006 (2545) z dnia 11.03.2006; Na własne oczy; s. 100
Reklama