Archiwum Polityki

Na bezrybiu piraci

Dla hollywoodzkich dystrybutorów wakacje to okres żniw i największej frekwencji w kinach. W Polsce, chociaż na ekranach królują wtedy także wysokobudżetowe hity i komercyjne przeboje, rekordy oglądalności padają niesłychanie rzadko. Widzowie omijający szerokim łukiem multipleksy wydają się nie mieć złudzeń co do jakości premier sezonu ogórkowego. I słusznie, bo i tym razem w letnim repertuarze tradycyjnie dominował kicz i tandeta, a niska stosunkowo frekwencja świadczyć może tylko o zdrowym rozsądku publiczności. Tak więc trudno mówić o zaskoczeniu w przypadku spektakularnej klapy „Supermana” – jednej z najdroższych superprodukcji zza Oceanu, którą w ciągu kilku tygodni zdecydowało się obejrzeć zaledwie 50 tys. widzów. Dziwić może jedynie skala tej porażki. Mocno reklamowany film zanotował gorszy wynik niż „X-Men”, „Hulk”, „Batman: Początek”, a nawet „Sin City – Miasto grzechu”, ale wiadomo przecież nie od dziś, że Polacy nie przepadają za ekranizacjami komiksów. Jeszcze gorzej wiodło się przygodowemu westernowi „Sexipistols” z latynoskimi gwiazdami Penelope Cruz i Salmą Hayek, który nie zdołał przekroczyć progu nawet 20 tys. Z polskich filmów do pierwszej piątki załapała się tylko komedia kryminalna „Dublerzy”.

Czołówka tegorocznego lata przedstawia się następująco:
1. Piraci z Karaibów. Skrzynia umarlaka 931 913 widzów
2. Skok przez płot 598 827
3. Auta 402 200
4. Garfield 362 664
5. Dublerzy 182 446

Czyli wyszło jak zawsze: górą – jeśli nie liczyć piratów – komedie familijne i kreskówki, które z plażowaniem i wypoczynkiem w plenerze jednak niespecjalnie mogą konkurować.

Polityka 35.2006 (2569) z dnia 02.09.2006; Kultura; s. 56
Reklama