Archiwum Polityki

Z poczuciem niedosytu

Nie spodziewajcie się fajerwerków – mówił Donald Tusk przed konferencją programową Platformy Obywatelskiej, którą przygotowywano od kilku miesięcy. Fajerwerków rzeczywiście nie było, emocji też zabrakło. Nie wybierano władz, nie zmieniano lidera, PiS przesadnie nie krytykowano, nawet odwieczne pytanie: co z Rokitą? pozostało bez odpowiedzi. Rokita siedział w prezydium, głosu w debacie nie zabrał i dystansował się w sposób umiarkowany.

To była po prostu solidnie przygotowana konferencja przedstawiająca program polityczny głównej partii opozycyjnej, która próbuje wyrąbać sobie jak najwięcej miejsca między radykalizmem PiS i nowym zagrożeniem, jakie może się pojawić, jeżeli Aleksander Kwaśniewski rzeczywiście mocno zaangażuje się w politykę krajową i zacznie wzmacniać Lewicę i Demokratów. Szukając sposobu na wygranie wyborów, Platforma próbuje wyjść ze ślepych uliczek, w które sama się wepchnęła. Zerwała więc ostatecznie z hasłem „Nicea albo śmierć”, a pogłębiona integracja europejska staje się teraz jej hasłem przewodnim. I to jest chyba najbardziej znacząca zmiana. Próbuje znieść narzucony w poprzedniej kampanii podział na Polskę solidarną i liberalną. Pojawia się więc hasło nowe – „Polska obywatelska”, krojem pisma (solidaryca) nawiązujące do sierpniowych korzeni. Widać, że powstawanie różnych inicjatyw obywatelskich, zwłaszcza w środowiskach inteligenckich, zrobiło swoje. PO nie twierdzi wprawdzie, że demokracja jest zagrożona przez PiS i całą obecną koalicję (w kwestiach zagrożeń demokracji głos PO brzmi ciągle słabo), ale słowa „obywatel”, „obywatelskość” próbuje uczynić stałym elementem programu. Podobnie jak samorządność, co bardzo odróżnia ją od PiS, które samorządność toleruje pod warunkiem, że jest silnie kontrolowana.

Polityka 22.2007 (2606) z dnia 02.06.2007; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 18
Reklama