Wnioski o stosowanie tymczasowego aresztowania wobec podejrzanych o przyjęcie lub wręczenie łapówki w wysokości zaledwie kilku tysięcy złotych, zatrzymanie przez oficerów UOP prezesa PKN Orlen w związku ze sprawą sprzed wielu lat stanowiącą co najwyżej występek, odebranie paszportów oraz oddanie pod dozór policyjny z zakazem opuszczania kraju szefów prasowej spółki, którzy popadli w konflikt z mniejszościowym udziałowcem – to niepokojące sygnały z ostatnich dni. Łączy je niezrozumiała nadaktywność organów ścigania oraz niewspółmierność dolegliwości procesowych do czynów, którym (jeśli w ogóle będą udowodnione) naprawdę trudno przypisać rangę zbrodni. Konstytucja wymienia wolność obywatela w katalogu największych wartości, zaś kodeks postępowania karnego wprost zaleca, by tymczasowego aresztowania nie stosować, gdy wystarczy inny, mniej represyjny środek zapobiegawczy. Fakt, że po kilku dniach uchyla się areszty (sprawa łódzkiego pogotowia) lub sąd stwierdza, że zatrzymanie (prezesa Orlenu) było bezpodstawne, stanowi niewielką satysfakcję dla najbardziej zainteresowanych. Nic też dziwnego, że w tej nerwowej i niezrozumiałej dla opinii publicznej atmosferze także decyzje kadrowe, jak dymisja prok. Jerzego Łabudy, bardziej są kojarzone z polityką aniżeli z prawem.