„Jednym z wielu podejrzanych w tej aferze był także Maciej L., ówczesny wiceminister współpracy gospodarczej z zagranicą” – stwierdza pani Joanna Solska w artykule opisującym działalność Krzysztofa Habicha, kojarzonego z aferą „rublową”, aferą „ziemniaczaną”, wyłudzeniem zwrotu podatku VAT i innymi oszustwami podatkowymi. („Gdyby to Habich tworzył przepisy podatkowe, byłoby mniej afer”, POLITYKA 9). W artykule przywołuje autorka moje nazwisko w części poświęconej nieprawidłowościom w transakcjach związanych z handlem płodami rolnymi z b. ZSRR. Piętnuje fakt, że w „tej aferze” zapadł tylko jeden wyrok skazujący, uchylony na dodatek przez sąd wyższej instancji. „Maciej L. w obecnym rządzie znów jest wiceministrem gospodarki” – podsumowuje ten fragment tekstu.
Warto więc może wyjaśnić czytelnikom, że postawione mi wówczas zarzuty nie dotyczyły zaniedbań w sprawach podatkowych. Kiedy uznano mnie za podejrzanego w tej aferze, byłem szeregowym urzędnikiem Ministerstwa Współpracy Gospodarczej z Zagranicą, a awans na stanowisko wiceministra najpierw w MWGzZ, a następnie w Ministerstwie Gospodarki, otrzymałem w trakcie wieloletniego postępowania prokuratorskiego. Wskazuje to, jak sądzę, na jednoznaczną ocenę przez moich ówczesnych przełożonych stawianych wobec mnie zarzutów. Zapomniała autorka również przekazać swoim czytelnikom informację, że tylko w mojej sprawie postępowanie umorzono, natomiast wyroki skazujące orzeczono wobec osób, które otrzymane pozwolenia wykorzystały niezgodnie z przeznaczeniem.
Postępowanie w mojej sprawie umorzono w dniu 17 grudnia 1997 r.