Cezary Sarzyński prowadzi w Kazimierzu Dolnym piekarnię chętnie odwiedzaną przez turystów. Magnesem jest ozdobne pieczywo: bułki w formie stylizowanych sylwetek kogutów z fantazyjnie uplecionych wałków ciasta. Są też inne wypieki, m.in. w kształcie bazyliszka i raka. Piekarz w 1996 r. złożył w Urzędzie Patentowym wniosek o zarejestrowanie koguta i pozostałych przedstawicieli swojej menażerii jako znaków towarowych. Niedawno otrzymał świadectwa ochronne.
– Pochodzę z rodziny piekarzy – wyjaśnia Sarzyński. – Koguta wymyślił mój ojciec traktując to jako zabawę. Na początku lat 50. piekł mi takie bułki do szkoły. Kiedy ponad dwadzieścia lat temu przejąłem piekarnię w Kazimierzu, postanowiłem robić koguty. W ciągu tych lat, jeżdżąc na wystawy sztuki ludowej i Cepeliady, wypromowałem je i zapewniłem im popularność. To moja zasługa, dlatego uważam, że mam do nich pełne prawo.
Walka kogutów
W Kazimierzu zawrzało. Koguty, traktowane jako nieformalny symbol miasta tak jak w Toruniu pierniki, wypieka kilku producentów. Uważają, że Sarzyński przywłaszczył sobie coś, co jest wspólnym dobrem regionu. Tymczasem od rzecznika patentowego reprezentującego Sarzyńskiego otrzymali ostrzegawcze pisma z informacją, że piekąc koguty naruszają prawo do zastrzeżonego znaku. Podobną korespondencję otrzymali też właściciele sklepów, którzy w koguty zaopatrują się u konkurentów Sarzyńskiego. W świetle prawa sprzedają nielegalne podróbki. Może ich za to spotkać surowa kara.
Stanisław Pieklik prowadzi w Kazimierzu sklep spożywczy. On także otrzymał pismo ostrzegawcze.
– Mnie pan Sarzyński nie przestraszy – mówi. – Koguty były pieczone w Kazimierzu na długo zanim on się tu pojawił. Przywłaszczył sobie tradycje miasta, w którym mieszka zaledwie od dwudziestu lat.