Archiwum Polityki

Ukarać Charona?

Reportaż Barbary Pietkiewicz [ „Kara dla Charona”, POLITYKA 30, o śmierci na skutek aborcji – red.] jest bardzo smutny, ale inaczej niż chciałaby autorka. Z przerażeniem czyta się, że podziemia aborcyjne „obsługują” także kobiety. I że podejmują się tego także wobec dzieci zdolnych do samodzielnego życia (24–25 tydzień ciąży!). Pisanie o pani doktor, że teraz, po śmierci kobiety poddanej aborcji, jest „strzępem człowieka”, przyjmuje się jak zgrzyt, pewnie niezamierzony przez reporterkę. Co zaś do Eligiusza G., to nikomu nie życząc kary więzienia, chciałoby się, by autorka reportażu traktowała swych czytelników poważnie. Co to znaczy: „był tylko przewoźnikiem. Nie sądził, że wiezie do śmierci?”. Jak mamy to rozumieć? Że świadcząc regularne pośrednictwo – opłacane! – udawał przed sobą, że nie wie, iż rezultatem jest za każdym razem śmierć dziecka?

Józefa Hennelowa,

Kraków

 

Popieram propozycje zmian przepisów prawa dot. życia seksualnego Polaków. Popieram nie tylko zmianę ustawy antyaborcyjnej, ale przede wszystkim zmianę polityki państwa. Podstawową kwestią jest rzetelna edukacja dzieci i młodzieży – być może zapobiegnie wizerunkowi Polski jako zagłębia aborcji, nastoletnich matek, ludzkich dramatów i nieszczęść. (...) Za taki stan rzeczy (jak przypadek opisany w artykule) odpowiedzialność ponosi w szczególności parlament i administracja rządowa. Wystarczy wspomnieć choćby ostatni raport Ministerstwa Zdrowia dotyczący ilości przeprowadzonych aborcji w 2001 r.: sto kilkadziesiąt przypadków, a organizacje pozarządowe, w odpowiedzi na raport, przedstawiają szacunki idące w setki tysięcy. Czy to świadectwo niekompetencji urzędników, czy też próba zatuszowania problemu?

Polityka 34.2002 (2364) z dnia 24.08.2002; Listy; s. 83
Reklama