Marcin Król
historyk idei:
„Skoro politycy za publiczność mają przede wszystkim głupców i dobrze o tym wiedzą, to natychmiast powstaje sprzężenie zwrotne, które polega na tym, że politycy dostosowują swoje wypowiedzi do zdolności percepcji odbiorców. Powoduje to dwojakie skutki. Po pierwsze, politycy po prostu mówią głupstwa i nie przejmują się tym, że mówią głupstwa, bo tak, ich zdaniem – a potwierdzają to fakty – należy się zwracać do publiczności, czyli do społeczeństwa. Wśród rozmaitych metod stosowanych w celu manipulacji opinią publiczną »głupców« poczesne miejsce zajmuje zwyczajne kłamstwo, najczęściej przybrane w szaty obietnicy nie do zrealizowania. Po drugie: politycy, którzy tak wiele czasu spędzają na mówieniu głupstw do głupców, stopniowo ulegają nawykowi i sami głupieją. Nie wszyscy jednak politycy potrafią mówić głupstwa, zwłaszcza jeżeli są ludźmi inteligentnymi i mądrymi, co się przecież zdarza. Tyle że prowadzi to do swoistego doboru polityków: kto nie umie z uśmiechem na twarzy mówić bez żenady głupstw do głupców, ten odpada. Dlatego też, kiedy (coraz częściej) mamy pretensje do polityków, że nie prezentują takiej jakości, jakiej byśmy oczekiwali, pamiętajmy, iż są oni uwikłani w tę trudną sytuację, a także że jest to dzisiaj zawód, do którego wykonywania zdolne są tylko specyficzne miernoty”. („Polityka dla głupców”, „Tygodnik Powszechny”, 18 VIII)
Mieczysław F. Rakowski
redaktor miesięcznika „Dziś”, b. premier rządu i długoletni redaktor naczelny POLITYKI:
„ – (...) czego panu brakuje w polityce?
– Merytorycznej dyskusji. Mam tu na myśli skłonność do prowadzenia debat wewnątrz partii i gotowość do tworzenia tego, co określam zapleczem intelektualnym partii.