Archiwum Polityki

Cud w sezonie ogórkowym

Malkontent to taki facet, który zobaczywszy na niebie tęczę spuszcza nos na kwintę i wzdycha:
– Na to ich stać – za pieniądze podatników!

Spotkałem niedawno malkontenta. Oglądał sprawozdania z VII Światowych Dni Młodzieży w Toronto. Nawet mu się impreza podobała, przypominając czasy, kiedy był młody, lubił się spotykać i integrować. Ale zaraz odezwał się w nim zaczajony malkontent:
– Chłopcy i dziewczęta z Polski powinni pojechać do Kanady z pieśnią starą, lecz jarą; wszystko się zgadza – podniosła melodia, słowa proste, za to trafiające w sedno. W czterdziestym siódmym roku poeta Krzysztof Gruszczyński zrymował dokładnie to, o co dziś chodzi.

Malkontent nadął się nostalgicznie i zaśpiewał:
Naprzód młodzieży świata,
Nasz braterski połączył dziś marsz.
Groźne przeminą lata!
Hej, kto młody, pójdź z nami i walcz!
Na lądzie i na wodzie,
Na wschodzie na zachodzie,
W marszu po szczęście, pokój i radość
Zgodnie nasz dźwięczy krok.

Chciał nucić dalej, ale go prześwięciłem. Radząc dobrotliwie, żeby poszedł wyspowiadać się z komuszenia u sióstr spowiedniczek: Moniki Olejnik i Agnieszki Kublik. Trochę będzie musiał odstać przed konfesjonałem; tłok tam wielki. A co który grzesznik huknie się w piersi, dzwonią ordery i medale. Ewentualnie – komórki. Szef się skrusza, tymczasem w ministerstwie rośnie papierowa góra, czekają decyzje wagi państwowej, międzynarodowe kontakty i wtyczki.

Wróciłem do domu, nastawiłem radio. Sezon ogórkowy: każda antena dba o to, by przyciągać słuchaczy konkursami. Zwykle są to pytania w rodzaju – po wodzie pływa, kaczka się nazywa. Kto odpowie, co to jest – dostanie kubek, koszulkę, komplet płyt lub kaset, forsę.

Polityka 32.2002 (2362) z dnia 10.08.2002; Groński; s. 87
Reklama