Archiwum Polityki

Usługi dla ludności

Od wyborów uśmiech nie schodzi z twarzy Marka Pola. Jeszcze niedawno przeciętny widz miałby problemy z prawidłowym zidentyfikowaniem tego nadzwyczaj wysokiego polityka, aż tu nagle, gdy się włączy telewizję, jak nie Lepper, to Pol. Czy szef Unii sprytnie wykorzystał słabość SLD i przemknął się do rządu z własną odmianą lewicowości? Czy też ma swoje pięć minut medialnej chwały, a potem i tak przyjdzie Millerowy walec i wyrówna?

Ryszard Bugaj, wywodzący się z antykomunistycznej opozycji, twórca i były lider Unii Pracy, wielokrotnie powtarzał, że Pol za parę mandatów sprzeda Unię SLD; że UP już się faktycznie roztapia w Sojuszu. Że istnieje czysto formalnie. Jednak jest i inny punkt widzenia. – Polowi zamarzyła się potęga – mówi obserwator montowania koalicji. – Miller chciał spacyfikować wszelką opozycję z lewa, więc dał Unii Pracy więcej niż wynikało z ich realnej siły. A tu nie dość, że mu wyrosła Samoobrona, to jeszcze UP ma nie 7–8 – jak się sama spodziewała – lecz 16 mandatów. Czyli tworzy własny klub. Taki wynik przekłada się na pieniądze, jakie dostanie z budżetu za kampanię wyborczą. Jak będą pieniądze, to można odbudować struktury partii. Jak będą struktury, to można zacząć brykać. Przed wyborami Unia siedziała cicho, a teraz Pol co chwila podkreśla odrębność swojego ugrupowania. Jeżeli rząd zacznie mieć kłopoty, to UP może zacząć budować jakąś alternatywę po lewej stronie. Pytanie, czy Pol okaże się politycznym magikiem.

Istotny działacz SLD bagatelizuje te spekulacje: – Fakt, że Polowi teraz trochę woda sodowa uderzyła do głowy, na tym etapie to zrozumiałe. Ale to minie. Zajmie się swoim wielkim Ministerstwem Infrastruktury, osiądzie, pochłonie go wiele spraw, bąbelki się ulotnią. Zrozumiałe, że UP czuje się bezpieczniej w koalicji z małym PSL, niż gdyby miała sama żyć z wielkim niedźwiedziem SLD. To, co się dzieje teraz, to dramatyczna próba ratowania UP. Gdybyśmy mogli stworzyć większościowy rząd SLD/UP, to za cztery lata z Unii nie pozostałby ślad.

Charyzma księgowego

O Marku Polu można powiedzieć wiele, ale chyba nie to, że jest politykiem charyzmatycznym. Czytanie jego wywiadów daje radość porównywalną z lekturą sprawozdań księgowego.

Polityka 44.2001 (2322) z dnia 03.11.2001; Kraj; s. 26
Reklama