Archiwum Polityki

„Ewa, czyli milczenie kobiet”

Z wielkim zainteresowaniem czytam artykuły Adama Szostkiewicza dotyczące religii – temat ten leży w kręgu moich zainteresowań, ale jest też przedmiotem moich studiów. Mam pewną uwagę w odniesieniu do Raportu (POLITYKA 51/52/01). Na stronie 8 (akapit Zwiedziona) wspomina autor o św. Tertullianie, przy czym należy pamiętać, że Tertullian świętym (w kanonicznym słowa tego znaczeniu) nie był. W pewnym okresie życia przyłączył się do profetycznego ruchu montanistów, zwolenników Montanusa i 2 prorokiń – Pryscylli i Maximi (istnieją różne wersje imion tych pań). Innymi słowy został wyłączony z widzialnej struktury Kościoła katolickiego (Ecclesia catholica w sensie całej ekumeny) za przyłączenie się do montanistów, mimo iż jego zasługi dla teologii trynitarnej są bezcenne (jako pierwszy posłużył się terminem Trójcy Św. i dokonał systematyzacji pojęć teologicznych).

Następna kwestia to sprawa ks. Marcina Lutra – wydaje się, że nie można mówić o tworzeniu przez niego nowej religii protestanckiej – historia dogmatów i teologii reformacji mówi coś zupełnie innego. Była to odnowa Kościoła. Miasta, które przyjmowały reformację w Niemczech, nie mówiły o budowaniu nowego Kościoła, lecz o przyjmowaniu zreformowanego porządku, ewangelickiego nauczania w kwestii usprawiedliwienia i wielu innych kwestiach. Luteranizm zawsze rozumiał się, i nadal tak jest, jako część powszechnego apostolskiego Kościoła, zreformowanego zgodnie z duchem Ewangelii i tradycją apostolską pierwszych wieków.

Lutra wypowiedzi o kobietach są pozytywne, jeśli nie przełomowe – proszę zajrzeć do listów, korespondencji Lutra do Katarzyny von Bora – takiej czołobitności dla kobiet szukać ze świecą.

Polityka 8.2002 (2338) z dnia 23.02.2002; Listy; s. 79
Reklama