Archiwum Polityki

O prowizorce

Oprowizorce nie pisał nawet Michel de Montaigne, a jest to autor, który pisał prawie o wszystkim co ważne. Kartkuję „Próby”, studiuję spis treści, ale rozdziału o prowizoryczności albo o tymczasowości, albo o chwilowości, albo o nietrwałości nie znajduję. Znajduję natomiast, raz po raz, uczynione ołówkiem znaki i podkreślenia w tekście – poprzedni właściciel tego niedawno w antykwariacie nabytego egzemplarza czytał książkę uważnie. W drugim tomie np. podkreślił fragment następujący: „Kiedy Mahomet przyrzeka swoim raj wymoszczony dywanami, ozdobiony złotem i klejnotami, zaludniony dziewkami wybornej piękności, winem i osobliwymi potrawami: widzę dobrze, iż są to kpiarze, którzy naginają się do naszego głupstwa, aby nas wziąć na lep i przyciągnąć przez owe wierzenia i nadzieje zgodne z chęcią naszych ziemskich apetytów”. Kiedy to podkreślenie zostało postawione, nie wiem, w przypuszczeniu, że zostało postawione przed atakiem na WTC, nie ma wielkiego ryzyka, jest to słynne piwowskie wydanie „Prób” z 1957 r., od początku mówiłem, że teza, jakoby świat się zmienił po 11 września, to jest brednia.

Po aferze w łódzkim pogotowiu świat już nigdy nie będzie taki sam – tak nikt przy zdrowych zmysłach nie powie, choć, jak się dobrze zastanowić, nie wiadomo, dlaczego nie? W końcu afera zapowiadała się na planetarną skalę i zdawała się mieć w sobie wszelkie możliwe naruszenia wszelkich możliwych tabu – jakoś ucichło, świat nie uległ zmianie. Teraz w sobotniej „Gazecie” wywiad z biznesmenem, który przekonywająco dowodzi, że z wyjątkiem rządu Mazowieckiego kradły wszystkie ostatnie rządy, czyli wszystkie rządy w dziejach, a Pawlak najbardziej.

Polityka 8.2002 (2338) z dnia 23.02.2002; Pilch; s. 102
Reklama