Archiwum Polityki

Smutek Węgra

Przed 20 laty Węgry naśladowały przykład Polski tak dalece, że chciano nawet nasz okrągły stół wypożyczyć z Warszawy do Budapesztu.

Przywódcy komunistyczni Polski, Węgier, Czechosłowacji czy wschodnich Niemiec nie mieli wcale zamiaru likwidować systemu, starali się go raczej zreformować, aby utrzymać przy życiu (podobnie jak Michaił Gorbaczow, który doszedł do władzy w ZSRR w 1985 r.). Dlatego najpierw (poza Polską) doprowadzili do odwołania stojących na drodze zmian „ortodoksyjnych starców”: Jánosa Kádára, Gustava Husáka, Ericha Honeckera, po czym usiedli do rozmów z opozycją. W Polsce i na Węgrzech ramami dla transformacji były rozmowy Okrągłego stołu. W NRD i Czechosłowacji coraz liczniejsze demonstracje świadczyły o niezadowoleniu społeczeństwa. W tych czterech krajach istniała opozycja, z którą władza mogła podjąć dialog.

Inna była sytuacja w Bułgarii i Rumunii: tam mieliśmy do czynienia ze swoistą rewolucją pałacową. W pierwszym przypadku odwołanie Todora Żiwkowa przebiegło spokojnie, w drugim doszło do egzekucji Nicolae Ceauşescu. Nie jest przypadkiem, że postkomunistyczne formacje (Bułgarska Partia Socjalistyczna, a w Rumunii Front Ocalenia Narodowego) wygrały już pierwsze wybory w 1990 r., a rzeczywisty porządek demokratyczny w obu tych krajach długo jeszcze nie następował.

Węgierskie siły transformacji traktowały pionierskie poczynania Polski jako wzór do naśladowania. W marcu 1989 r. z udziałem dziewięciu partii i organizacji opozycyjnych zorganizowano w Budapeszcie opozycyjny okrągły stół, żeby – odkładając na bok różnice – jednomyślnie negocjować z Węgierską Socjalistyczną Partią Robotniczą. Powstał nawet pomysł, żeby nie tylko symbolicznie podążać drogą Polaków, ale też przewieźć fizycznie okrągły mebel z Warszawy do Budapesztu jako rękojmię sukcesu.

Polityka 47.2009 (2732) z dnia 21.11.2009; Historia; s. 74
Reklama