Archiwum Polityki

Twardy albo miękki

Wiadomości z kraju oglądane wyrywkowo, w satelitarnym przekazie, w naturalny sposób nabierają wymiaru uogólnionego i dają się czytać w charakterze metafory. W każdym razie skłaniają do ogólniejszej myśli. Właśnie mignął mi portret tęgiego młodego człowieka, który będąc posłem w imieniu swojej partii objaśnił, że zmiana na stanowisku ministra odpowiedzialnego za naszą integrację z Europą jest wyrazem odstępstwa od polityki twardej na rzecz polityki miękkiej, odejściem od nieprzejednanej obrony naszych interesów do wyprzedaży ich w ramach ustępstw i kompromisów. Zanurzony w codzienną rzeczywistość, która jest po drugiej stronie barykady, należy bowiem do Europejskiej Unii, poczułem się opuszczony. Zrozumiałem bowiem, że nikt już nie będzie twardo bronił moich interesów, tylko ktoś będzie bronił ich miękko.

W tym samym czasie we włoskich mediach obserwuję nagonkę na Unię, która w osobie komisarza Kinnocka czyni krzywdę moim gospodarzom nie pozwalając przenieść ruchu lotniczego w Mediolanie z malutkiego i zatłoczonego powyżej wszelkich granic lotniska Linate na świeżo ukończone po rozbudowie interkontynentalne Malpensa. I tu czytam o stracie włoskiego podatnika, który zapłacił za budowę nowego terminalu, słyszę głos oburzonego prezydenta regionu Lombardii (znanego mi z niedawnych spotkań na polu kultury pana Formigon), zestawionego z wyblakłym i nietelegenicznym byłym przywódcą angielskich laburzystów Kinnockiem i moje emocje rosną w podobny sposób, jak po usłyszeniu informacji z Polski. Czuję, jak całym sercem jestem przeciw dyktatowi eurobiurokratów i chcę, żeby ktoś w moim imieniu negocjował z nimi twardo i nieustępliwie, co rząd włoski obiecuje swym obywatelom dając im satysfakcję i pozwalając, by jechali spokojnie na urlopy.

Polityka 32.1998 (2153) z dnia 08.08.1998; Zanussi; s. 73
Reklama