Archiwum Polityki

Szabla na gardle

Dlaczego naród liczący 30 mln ludzi nie jest w stanie stworzyć własnej i samodzielnej państwowości? Kurdowie uważają się za potomków starożytnych Medów, którzy w roku 612 p.n.e. wespół z Babilończykami zniszczyli Imperium Asyryjskie i zrównali z ziemią Niniwę, przejmując panowanie nad prawie całym Bliskim Wschodem. To co powoduje konflikty, zdarzyło się jednak w historii najnowszej: Kurdystan został podzielony w XVII w. między Imperium Osmańskie oraz Persję, od tego czasu Kurdowie wzniecali liczne powstania.

Pierwszą niewykorzystaną szansę na uzyskanie niepodległości przyniósł Kurdom zawarty w Sčvres w 1920 r. traktat zwycięskich w I wojnie światowej mocarstw z pokonanym rządem sułtana, przewidujący włączenie części Anatolii w obręb przyszłego, niepodległego państwa Ormian. Mówił także o zaspokojeniu niepodległościowych ambicji Kurdów anatolijskich. Formułował to jednak dość ogólnikowo, sporo bowiem ludności kurdyjskiej zamieszkiwało także i prowincję Mosul, którą Brytyjczycy wraz z częścią Mezopotamii postanowili zaanektować z uwagi na istniejące tam pola naftowe. Również Francuzi nie mieli zamiaru ustępować z takich dawnych posiadłości tureckich jak Liban, Syria i Cylicja.

Trudno dziś powiedzieć, czy traktat z Sčvres przyniósłby istotnie pokój Bliskiemu Wschodowi i czy wyznaczone przez niego zasady doprowadziłyby do powstania niepodległej Armenii oraz wolnego Kurdystanu. W łonie ówczesnych kurdyjskich ruchów narodowych ścierały się interesy feudalnych arystokratów plemiennych z dążeniami liberalnych grup politycznych żyjących na emigracji w wielkich miastach. Zwolennicy całkowitego uniezależnienia się od Turcji mieli przeciwko sobie tych Kurdów, którzy w federacyjnym związku ze Stambułem wówczas upatrywali większą szansę. Jak wyglądałyby stosunki między Kurdami a Ormianami w Anatolii? Na to i inne pytania Kurdowie nigdy nie znajdą odpowiedzi, ponieważ rząd, który podpisał traktat w Sčvres, został obalony przez generała Mustafę Kemala Paszę, zwanego Atatürkiem (Ojcem Turków).

Nowy dynamiczny turecki wódz pozyskał sobie także Kurdów, których oddziały przyczyniły się do rozgromienia sił ormiańskich we wschodniej Anatolii. Wśród kurdyjskich oddziałów odznaczył się wódz plemienia Dżibran Chalid Beg, którego słowa powinny były dać Kurdom wiele do myślenia: "Sądzę, że wyostrzyliśmy dziś szablę, która poderżnie nam gardła.

Polityka 30.1999 (2203) z dnia 24.07.1999; Społeczeństwo; s. 64
Reklama