Archiwum Polityki

Adamofobia

W „Rzeczpospolitej” ukazał się artykuł na temat alei Przyjaciół w Warszawie, przy której mieszkali kiedyś burżuje, później kolejno hitlerowcy, butni Rosjanie, Żydzi i komuniści, luminarze bezpieki, a po dziś dzień mieszka Adam Michnik. Starsi mieszkańcy alei pamiętają, jak Michnika, który nie chciał wyjść z więzienia, dowoziła tam siłą bezpieka. Podczas kiedy innych UB zabierało, Michnika – dostarczało, bo on zawsze na odwrót. Taka pokrętna natura.

Ktoś nieżyczliwy „Gazecie Wyborczej” i jej naczelnemu może zapytać: To już Michnik nie ma gdzie mieszkać, tylko ausgerechnet w alei gestapowców i ubeków? Czyż nie byłoby bardziej stosowne, żeby nadal mieszkał za żelazną bramą? Kto inny, mniej z kolei życzliwy „Rzeczpospolitej”, może zapytać: to już nie ma ulic bardziej interesujących, jak na przykład aleja Róż, gdzie Cyrankiewicz i Słonimski „w jednym stali domu”, aleja Szucha, gdzie w budynku zajmowanym najpierw przez notabli hitlerowskich, a później reżimowych, miał mieszkanie Kisiel? Albo bloki Kiepury na Polnej (dziś niesłusznie przemianowanej na tym odcinku na ulicę Boya-Żeleńskiego), w których obok siebie mieszkali przedwojenni przedsiębiorcy z Lewiatana – państwo Wierzbiccy, komuna z Urzędu Rady Ministrów, członkowie Rady Państwa i rządu Cyrankiewicza, a obok nich maleńki Januszek Onyszkiewicz? Są, ale przy żadnej z tych ulic nie mieszkał Michnik. Poza Rakowiecką, oczywiście... Tak też niektórzy czytelnicy i redaktorzy odczytali tekst. Jedno z czasopism przedrukowało artykuł, dając własny tytuł: „TOWARZYSTWO Z ALEI PRZYJACIÓŁ” i nadtytuł: „MIESZKALI TU GESTAPOWCY, UBECY, PARTYJNIACY, A TERAZ ADAM MICHNIK”.

Polityka 26.2004 (2458) z dnia 26.06.2004; Passent; s. 101
Reklama