Archiwum Polityki

Głuche ucho

Wielu Polaków z upodobaniem twierdzi, że słoń im nadepnął na ucho. Nie śpiewają – chyba że w stanie wskazującym na spożycie – i nie grają. Dość kiepsko znają się na muzyce. W badaniach muzykalności nasze ośmiolatki nie odstają od innych Europejczyków. Dopiero później gwałtownie tracą słuch muzyczny. Jak to się dzieje?

Nawet liczni przedstawiciele inteligencji bez żenady, wręcz z pewną ostentacją, mówią, że są głusi, nie znają się na muzyce, a ich muzykalność sprowadza się do odróżniania, kiedy grają, a kiedy nie. Do analfabetyzmu wstyd się przyznać; nieumiejętność czytania nut wydaje się w naszym kraju nieistotnym mankamentem – jak nieznajomość, powiedzmy, języka suahili. I nawet nie zdajemy sobie sprawy z tego, że w Europie znajdujemy się pod tym względem w absolutnej mniejszości.

Ale nie jesteśmy przecież jakoś szczególnie upośledzeni. Przynajmniej na starcie edukacji. Później jest coraz gorzej: im dzieci starsze, tym w badaniach muzykalności bardziej zwiększają się różnice na polską niekorzyść. Już dwadzieścia lat temu alarmował w ekspertyzie na ten temat zespół prof. Andrzeja Rakowskiego, ówczesnego rektora warszawskiej Akademii Muzycznej. Podobne porównania prowadziła dziesięć lat później prof. Barbara Kamińska z tej samej uczelni; sytuacja nie uległa zmianie.

Polacy stają się więc niemuzykalni dopiero z wiekiem. Z jakiej przyczyny? Czy za sprawą jakiegoś złośliwego wirusa, który uaktywnia się po okresie inkubacji? Czy może muzyka nie jest nam potrzebna? Gdyby tak było, niemożliwe byłyby wyniki badań uzyskane przez OBOP w 2002 r.: 92 proc. ankietowanych przyznało, że lubi słuchać muzyki podczas pracy lub odpoczynku, a 54 proc. przed czasownikiem „lubi” dodało „bardzo”. Muzyka znajduje się obok sportu na czele zainteresowań młodzieży – potwierdzają to wszelkie sondaże.

Muzyka w bloku

Nawet głusi nie są całkiem obojętni na muzykę. Znany jest przypadek wybitnej perkusistki brytyjskiej Evelyn Glennie, która gra kierując się wyczuwanymi wibracjami (dlatego występuje boso); ludziom, którzy nie rozumieją, jak człowiek niesłyszący może funkcjonować jako muzyk, tłumaczy, że słyszenie jest przecież formą dotyku.

Polityka 9.2004 (2441) z dnia 28.02.2004; Raport; s. 3
Reklama