Archiwum Polityki

Euro-numery

Na zachodniej granicy znów urosły kolejki tirów. W nocy z soboty na niedzielę w Kołbaskowie ciężarówki na wyjazd z kraju czekały 10 godzin, w Świecku aż 32. Służba Celna RP otworzyła dodatkowe stanowiska odpraw. To jednak nie wystarczyło.

Powód? Eksporterzy handlujący z Unią obawiają się, że po 1 maja w polskich urzędach może zapanować bałagan. Dlatego wolą wysłać na zapas więcej towarów do swych partnerów na Zachodzie. Wielu przedsiębiorców wciąż nie ma numeru euro-NIP, bez którego eksport po 1 maja będzie praktycznie niemożliwy. – Trzeba będzie zapłacić podwójny VAT. W Polsce oraz w kraju, do którego towar będzie wysłany. Tego nie wytrzyma żadna firma – mówi Michał Kłosiński, menedżer zespołu podatkowego w firmie doradczej Deloitte.

Problem w tym, że rozporządzenie w sprawie euro-NIP weszło w życie dopiero 13 kwietnia. Wcześniej w urzędach skarbowych nie było nawet stosownych druków. Przedsiębiorcy mają więc niecałe trzy tygodnie na załatwienie formalności. – My złożyliśmy wniosek już pierwszego dnia, teraz czekamy na numer – mówi Ewa Węgrzyn, rzecznik producenta okien dachowych Fakro, który 70 proc. swych wyrobów eksportuje do UE. Euro-NIP to dotychczasowy numer identyfikacyjny poprzedzony dwuliterowym prefiksem PL. Ministerstwo Finansów szacuje, że zainteresowanych jego nadaniem może być 100 tys. firm. Dotychczas złożono 35 tys. wniosków.

Anna Sobocińska, rzecznik resortu, gwarantuje, że każdy, kto przed 1 maja złoży wniosek o euro-NIP, numer dostanie. – Staniemy na głowie, ale sprawę załatwimy – obiecuje. Jednocześnie apeluje, aby formularz składać jak najszybciej. Aby uzyskać euro-NIP, trzeba wypełnić i złożyć w urzędzie skarbowym druk VAT-R oraz jego załącznik VAT-R/UE.

Polityka 17.2004 (2449) z dnia 24.04.2004; Ludzie i wydarzenia; s. 12
Reklama