Archiwum Polityki

Wielkie pieniądze, wielki strach

W sprawie górnictwa toczy się bój ostatni, dlatego taki zażarty

Bitwą warszawską nazwano wydarzenia, jakie miały miejsce w stolicy w czwartek 11 września. To prawda, bitwa, jaką górnicy stoczyli z policją, miała miejsce na ulicach stolicy, ale tak naprawdę była to bitwa o Śląsk. O to, czy ma pozostać rozpadającym się skansenem, czy zacząć się zmieniać.

Ranni policjanci w szpitalach, poranieni górnicy, rozbite szyby w rządowych gmachach, poniszczone fasady budynków, pozrywane bruki, pozbierane z ulicy gumiaki i butelki, w które lano ropę, by ją następnie podpalić, nożyce do cięcia łańcuchów spinających ochronne barierki, akumulatory na łańcuchach do rzucania w policję, mutry, ostro zakończone styliska – to pozostało po górniczej manifestacji jako dowód, że nie szykowano się na pokojowy marsz i wręczenie postulatów.

Związkowi organizatorzy zapowiadali, że będzie ostro, bo determinacja ludzi w obronie miejsc pracy jest wielka. Potem mówili, że sytuacja wymknęła się spod kontroli. Rzeczywiście wymknęła się i to dużo wcześniej, nim kilka tysięcy górników wsiadło na Śląsku do podstawionych przez związki zawodowe autokarów.

Bezpośrednią przyczyną górniczych protestów, które na Śląsku trwają już od kilkunastu dni, jest ogłoszenie decyzji Kompanii Węglowej o zamknięciu czterech kopalń. Kompania Węglowa znalazła się na krawędzi bankructwa z powodu lawinowo narastających długów i taką decyzję musiała podjąć. Jest do niej zobowiązana nie tylko faktem, że inaczej upadną pozostające w spółce 23 kopalnie, ale także rządowym programem, który przewiduje, że do końca 2004 r. wydobycie węgla należy zmniejszyć o prawie 10 mln ton, a do 2006 r. o 14 mln ton. Ostatecznie, po zakończeniu restrukturyzacji, polskie górnictwo ma wydobywać 90 mln ton węgla rocznie, zatrudniać 100 tys. osób i ma być wreszcie rentowne.

Decyzja Kompanii Węglowej, która tak wzburzyła nastroje na Śląsku, jest jednak tylko częścią programu.

Polityka 38.2003 (2419) z dnia 20.09.2003; Komentarze; s. 16
Reklama