Archiwum Polityki

Odpomniczyć!

Prasa doniosła, że jacyś krakowscy działacze LPR domagają się usunięcia pomnika Boya-Żeleńskiego. Sam pomysł jest tak groteskowy, a jego uzasadnienie na tyle pełne przeinaczeń i kłamstw, że zgoła szkoda komentarza. Psy szczekają, karawana idzie dalej. Oczywiście, wykorzystując same już tylko „Słówka” Boya, można by utkać zgrabny felietonik o świętoszkach z LPR. Zapewne ukazało się takich wiele. Jest to jednak łatwizna, zaciemniająca przy tym szerszy aspekt sprawy. Zdarza się bowiem tak, że manifesty błazeńskie, choć nie było to zamierzeniem ich oszalałych autorów, skłaniają niespodziewanie do szerszej refleksji. Paru obskurantom nie podoba się pomnik Boya. Mają do tego prawo, a pewnie też, choć tym razem tego nie zrobili, zadowalając się bełkotem mogliby znaleźć jakieś subiektywne, ale trzymające się kupy argumenty. Nie ma bowiem w historii narodowej (poza może świętymi, ale tutaj Roma locuta, causa finita, czyli przypadek beznadziejny) postaci wolnej od kontrowersji. Paru upomnikowanych, pierwszych z rzędu:

Piłsudski to romantyzm czynu legionowego i zwycięstwo pod Warszawą, ale jednocześnie przewrót majowy z około czterystoma zabitymi (porównać się nawet nie da z 13 grudnia 1981 r.), Brześć, Bereza Kartuska, a także (to dla LPR): zmiany wyznania i nieślubne dzieci.

Stanisław Leszczyński: „Głos wolny wolność ubezpieczający” i sierocińce w Lotaryngii, z drugiej jednak strony: rujnująca ostatecznie instytucję Rzeczypospolitej elekcja na ostrzach szwedzkich bagnetów, francuskie pieczeniarstwo i dodatkowo rozwiązłość, o jakiej się panom z LPR nie śniło.

Tuwim – niekwestionowany czarodziej i wirtuoz języka polskiego, ale w tymże języku również: „Umiłuj lud sprawiedliwy, co Polskę zbudził.

Polityka 38.2003 (2419) z dnia 20.09.2003; Stomma; s. 106
Reklama