Archiwum Polityki

Ameryka na Okęciu

Dziennikarze rosyjscy towarzyszący prezydentowi Putinowi podczas wizyty w Ameryce poskarżyli się George’owi Bushowi na trudności z uzyskiwaniem wiz do USA. Zrobili więc publicznie i na antenie to samo, co polskie władze robią od dłuższego czasu, ale nie widać było, by na Bushu te skargi wywarły większe wrażenie. Na razie polskie MSZ czyni starania, by nieustępliwi Amerykanie przysłali na lotnisko w Warszawie własnych urzędników granicznych (immigration officers), którzy – niezależnie od stempla w paszporcie – suwerennie decydują, kogo wpuścić na terytorium Stanów Zjednoczonych, a kogo nie. W ten sposób pechowym polskim obywatelom oszczędzono by nieudanej podróży przez Atlantyk, a już na Okęciu mielibyśmy wrażenie, że obcujemy z amerykańską cywilizacją. Pomysł się nam podoba. Amerykanie w ogóle więcej mogliby dla nas zrobić. Np. idea stopniowego obsadzenia całej naszej służby cywilnej amerykańskimi urzędnikami wydaje się mieć wiele zalet.

MO

Polityka 40.2003 (2421) z dnia 04.10.2003; Fusy plusy i minusy; s. 94
Reklama