Archiwum Polityki

Powrót do świata żywych

Jako w niebie, tak i na ziemi, PiS da wszystkim rozgrzeszenie i wskrzeszenie. I wszystkich rozgrzeszy i wskrzesi, tak jak rozgrzeszył i wskrzesił Kurskiego. Zabiwszy go uprzednio. PiS da wszystkim nowe życie. – Wróciłem do świata żywych – mówi Kurski i jak zwykle wie, co mówi: być obecnie poza PiS, to być trupem. Wszyscy, co nie są obecnie z PiS, albo trochę, albo zupełnie nie żyją. A ci, co żyją, albo ci, co im się zdaje, że żyją – niedługo umrą. Ale mogą zostać wskrzeszeni. PiS da im szansę. Oczywiście nie mogą zostać tak głęboko, tak dojmująco, tak istotowo wskrzeszeni jak Kurski – zostaną bardzo zwyczajnie wskrzeszeni – to i tak nie w kij dmuchał.

Co innego Kurski. PiS dał mu przygodę dziejową, a nawet ponaddziejową. Biblijną. Większą niż biblijna. Wskrzeszenie Kurskiego przez PiS to jest daleko więcej niż, na przykład, wskrzeszenie Łazarza przez Pana Jezusa. Pan Jezus w końcu Łazarza tylko wskrzesił. To jest zaledwie połowa roboty. Całość roboty to jest wpierw zabić, a potem wskrzesić. Jak PiS Kurskiego. Nie jak Pan Jezus Łazarza. Pan Jezus dał Łazarzowi tylko życie. A PiS dał Kurskiemu całą pełnię w pełnej gamie. PiS dał Kurskiemu wpierw śmierć, a potem życie. PiS Kurskiego wpierw zabił, a potem wskrzesił.

Kto myśli, że PiS dał jedynie pokaz swej wszechmocy, jest w błędzie. PiS dał nie pokaz prestidigitatorski, a miłosierdzie okazał. Prawdziwe. Bo prawdziwie zabił i prawdziwie wskrzesił. Kurski wie, co mówi. On naprawdę nie żył. Miał za co. Badał czystość przodków przeciwnika politycznego, co jest ohydą sama w sobie. PiS to doskonale wie. I wie, że nie idzie o to, czy dziadek przeciwnika politycznego był esesmanem, niechrześcijaninem czy seryjnym mordercą.

Polityka 47.2005 (2531) z dnia 26.11.2005; Pilch; s. 104
Reklama