Archiwum Polityki

Byrcyn z granitu

Michał Jagiełło. Taternik, były szef TOPR, obecnie dyrektor Biblioteki Narodowej w Warszawie

Podhale, Zakopane i Tatry to szczególny splot przyrody i historii, przyziemnej, konkretnej rzeczywistości i mitologii, góralskiego twardego „żywobycia” i swobodnego stylu wnoszonego przez bawiących tu gości. Z tego niezwykłego splotu wyrosło wiele dzieł naszej kultury i to na wszystkich jej poziomach. Bywa jednak, że ten tak interesujący splot staje się splątanym konfliktem.

Tak jest właśnie ze sprawą Wojciecha Gąsienicy-Byrcyna. Wybitny przyrodnik, znawca fauny i flory Tatr, sprawny organizator, humanista starający się łączyć żywioł natury ze sferą kultury, góral ze znanego zakopiańskiego rodu stał się „świątkiem”, niemal symboliczną postacią ochrony przyrody i ekologii. Stał się też uosobieniem konfliktów między Tatrzańskim Parkiem Narodowym a władzami Zakopanego i powiatu tatrzańskiego, Polskimi Kolejami Linowymi, narciarzami i dość liczną rzeszą górali.

Szkoda, że Gąsienica-Byrcyn stał się znany nie dzięki rzetelnej pracy i rozlicznym talentom, ale z powodu wybuchających co jakiś czas konfliktów. Powiedzmy w tym miejscu, że Podhale, Zakopane i Tatry to tereny trudne, gdzie ściera się tyle interesów i tyle racji, iż dyrektor TPN jest skazany na nieustanne mediacje, a nawet i napięcia.

Obserwuję ten teren od ponad 40 lat, znam Wojciecha od wczesnych jego lat studenckich, ale nie potrafię wyważyć, ile w tych napięciach i konfliktach jest po prostu skomplikowania materii, ile partykularyzmu poszczególnych uczestników konfliktu, ile ludzkiej pazerności i zapiekłości, a ile cech osobowościowych „Gazdy Tatr”. Wojciech to granit w aksamicie: uprzedzająco uprzejmy, układny, ale często bezkompromisowy. To oczywiste, że dyrektor TPN musi być twardy. Gdzie jednak przebiega granica między pożądaną na tym trudnym stanowisku twardością a brakiem umiejętności zawierania kompromisu?

Polityka 37.2001 (2315) z dnia 15.09.2001; Komentarze; s. 13
Reklama