Archiwum Polityki

„Apacze w sukmanach”

Jako prawnik z dużym zaciekawieniem przyjąłem artykuł red. Mariusza Janickiego (POLITYKA 34). Tekst jest bowiem napisany wedle wszelkich reguł procesu inkwizycyjnego. Przytoczone są tu wypowiedzi świadków oskarżenia – W. Walendziaka czy tak wybitnego parlamentarzysty jak G. Janowski – autor przytacza także dowody mające świadczyć o winie oskarżonego, ale niestety brak jest w nim opinii działaczy samego PSL-u. (...)

Zdaniem autora PSL to partia, która ma najbardziej roszczeniowy program społeczno-gospodarczy, a solidaryzm społeczny ma działać tylko w jedną stronę: transfer pieniędzy z miasta na wieś. Gdyby autor uważniej przeczytał program Polskiego Stronnictwa Ludowego (...) „Czas na zmianę”, zapewne dowiedziałby się, iż wypływająca ze społecznej nauki Kościoła zasada solidaryzmu dotyczy zarówno ludności miejskiej, jak i wiejskiej, a PSL istotnie, podobnie jak papieże Leon XIII, Jan XXIII czy Jan Paweł II jest za tym, aby bogaci dzielili się z biednymi, zwłaszcza z tymi, którzy w trudnej sytuacji materialnej znaleźli się nie z własnej woli. (...) Gdy ludowcy byli u władzy, w praktyce realizowano solidaryzm i w mieście, i na wsi. W rezultacie nikt nie blokował dróg, a Polska zapomniała o Lepperze.

Zdaniem red. Janickiego paradoksem jest to, że PSL według badań opinii publicznej wypada jako partia nieskorumpowana. Dalej przytaczane są argumenty, że gdy PSL było u władzy, to były afery: Inter-Armsu i tzw. sprawa Jacka Buchacza. Nie wiem, o jakim paradoksie pisze autor. Żadna z wymienionych spraw nie skończyła się przecież wyrokiem karnym, a gdyby szacowny autor zechciał zapoznać się z przygotowanym jeszcze za prezesury L.

Polityka 37.2001 (2315) z dnia 15.09.2001; Listy; s. 81
Reklama