Archiwum Polityki

Ludzkie sprawy

Roman Hauser. Prezes Naczelnego Sądu Administracyjnego

W ubiegłym tygodniu odbyło się w Sejmie pierwsze czytanie poselskiego projektu ustaw wprowadzających w naszym kraju dwuinstancyjne sądownictwo administracyjne. Z kolei prezydent RP już w poprzedniej kadencji wniósł do parlamentu trzy własne projekty ustaw. Zatem w najbliższym czasie czekają nas i poważna debata, i gruntowna reforma sądownictwa administracyjnego. Przypomnę, iż celem jest doprowadzenie do wykonania postanowień Konstytucji RP, które nakazują uchwalenie przed upływem 5 lat od dnia wejścia jej w życie (termin mija 2 października 2002 r.) ustaw określających ustrój i właściwość sądów administracyjnych, a przede wszystkim wprowadzających tu dwuinstancyjne postępowanie.

W znacznym stopniu podniesie to standard ochrony praw i wolności obywateli poprzez możliwość weryfikacji orzeczenia sądu administracyjnego I instancji przez NSA.

Tymczasem wpływa do nas coraz więcej spraw. W 2000 r. skarg na decyzje, postanowienia, czynności i akty administracji było aż 65 054. Ta ogromna liczba skarg powoduje, że dalsze funkcjonowanie NSA jako sądu jednoinstancyjnego byłoby nierealne i mało funkcjonalne. Sądy administracyjne kontrolują przecież zgodność z prawem działania administracji publicznej. Czy taka kontrola jest potrzebna? Nikt dziś na szczęście jej nie kwestionuje. Organy administracji publicznej w swych działaniach niejednokrotnie nie postępują zgodnie z prawem, mimo że mają świadomość możliwości uruchomienia sądowej kontroli. W 2000 r. uwzględniono 32,1 proc. ogółu skarg (w 1999 – 34,2 proc., 1998 – 34,5 proc.).

Zdecydowanie przeważają sprawy podatkowe, celne, budowlane oraz te, które dotyczą prawa socjalnego. Ale też pamiętajmy, że do NSA trafiają liczne sprawy związane z pozwoleniami na posiadanie broni. Rozpatruje się nawet skargi na odmowę nadania tytułu profesorskiego.

Polityka 49.2001 (2327) z dnia 08.12.2001; Komentarze; s. 13
Reklama