Archiwum Polityki

Naga prawda o aktorkach

Skoro modelki coraz częściej występują w filmach i próbują sił na estradzie, to dlaczego aktorki i piosenkarki nie mogłyby sprawdzić się przed obiektywem aparatu fotograficznego. O ile jednak modelki nie mają ambicji grać Ofelii, o tyle gwiazdy kina i płyt postanowiły wystartować w najtrudniejszej konkurencji: pozowania rozbieranego. Z dworcowych i EMPIK-owych stojaków z pismami dla panów kuszą nas więc w listopadzie nie tylko znane buzie, ale i przynależne tym buziom ciała. Z okładki „Playboya” uwodząco zerka całkiem naga Anita Lipnicka. W „Maxie”, odziana jedynie w majteczki, wyzywająco spogląda na czytelnika Katarzyna Skrzynecka. Zaś w miesięczniku „CKM” pręży się, jak przed sesją sado-maso, Grażyna Wolszczak. Dla równowagi jej partner z „Wiedźmina” Michał Żebrowski pokazuje nagi tors na okładce „Machiny”. Golizna gwiazd to żadna nowość. Na świecie jednak zazwyczaj czemuś ona służy: promocji nowej płyty, reklamie filmu itd. Jeżeli obnaża się Madonna lub będąca w ciąży Demi Moore, to jest w tym jakiś zawodowy sens i – przede wszystkim – artystyczny pomysł. Nasze gwiazdki, wręcz przeciwnie, rozbierają się głównie dla pieniędzy i podtrzymania medialnej obecności. Rozumiem, że gdy nie ma lepszych propozycji, trzeba grać ciałem. I to może być naga prawda o sytuacji naszych artystek: z biedy i niedożywienia odbierają chleb zawodowym striptizerkom.

Piotr Sarzyński

Polityka 49.2001 (2327) z dnia 08.12.2001; Kultura; s. 43
Reklama