Archiwum Polityki

Wolni, skrzywdzeni

Władze NSZZ Solidarność chcą, by przywilejami dla kombatantów objąć uczestników akcji obywatelskiego nieposłuszeństwa z lat 1968–1989. Większość liderów dawnej KOR-owskiej opozycji demokratycznej, bez której nie byłoby Solidarności, odcięła się od tego pomysłu. Jako dawny współpracownik KOR i internowany działacz Solidarności rozumiem ich moralne opory doskonale. Nie robiło się tego dla nagrody. Nagrodą jest wolna Polska. Ale co począć z tymi, którzy też dla niej działali, lecz nie z własnej winy trafili na boczny tor już w tej wolnej Polsce? Są wyrzutem sumienia. Jeśli zmiana ustawy kombatanckiej mogłaby tę krzywdę naprawić – w co raczej wątpię – warto pomysł Solidarności wnikliwie rozważyć. Ale zdrowiej byłoby, gdyby z taką propozycją wyszła np. grupa autorytetów ponad partyjnymi podziałami. W końcu fundusze Rzeczpospolitej pochodzą także z podatków dawnych przeciwników KOR czy Solidarności. Taki konsens graniczyłby z cudem, ale wtedy byłaby to prawdziwa zdobycz społeczna, nie zaś – jak obecna propozycja – zarzewie konfliktów.

Adam Szostkiewicz

Polityka 31.2000 (2256) z dnia 29.07.2000; Komentarze; s. 13
Reklama