Archiwum Polityki

Stan zawieszenia w Skarbie

Pomimo że wiceministrowie skarbu Piotr Rozwadowski i Maciej Heydel podali się do dymisji 11 maja, do dziś premier ich rezygnacji nie przyjął. Swoich obowiązków już nie pełnią, bo z końcem maja zdali swoje pełnomocnictwa. Wciąż jednak przychodzą do pracy, korzystają z aut służbowych i sekretarek. Ten dziwny stan zawieszenia, raczej sprzeczny z ideą taniego państwa, jest następstwem głębokiego rozdźwięku między premierem Kazimierzem Marcinkiewiczem a ministrem skarbu Wojciechem Jasińskim. Szef rządu nie może zaakceptować, że cieszący się szczególnym zaufaniem braci Kaczyńskich minister wiele ważnych decyzji podejmuje za jego plecami, kierując się dyspozycjami płynącymi z Pałacu Prezydenckiego (to tam np. zapadały decyzje co do dalszych losów Stoczni Gdańskiej) lub najbliższego otoczenia prezesa PiS. Z tych samych powodów (braku porozumienia z szefem) złożyli rezygnacje obydwaj wiceministrowie. Przez ostatnie sześć miesięcy pracowali po 14 godzin na dobę, nadzorując tak ważne i trudne branże jak energetyka i przemysł stoczniowy. Formalnie obowiązkami obydwu podsekretarzy podzielili się trzej pozostali zastępcy Jasińskiego, którzy jednak o przejętych branżach i firmach nie mają większego pojęcia. Siłą rzeczy wiele ważnych decyzji i programów realizowanych przez resort skarbu zostało zawieszonych na kołku. Dotyczy to np. planów konsolidacji i prywatyzacji zbrojeniówki, przemysłu farmaceutycznego i energetyki. (Wrab.)

Polityka 25.2006 (2559) z dnia 24.06.2006; Ludzie i wydarzenia; s. 17
Reklama