Archiwum Polityki

„Przechlapane”

Pan Krzysztof Zanussi (POLITYKA 9) pisze, że ma „przechlapane u różnych feministek” i odnosi wrażenie, że „chodzi po trosze o niezrozumienie”. Jest to jedyne trafne zdanie felietonu, który przekonał mnie, że niezrozumienie jest całkowite oraz zmienił drobny przechlap w powódź.

Fakt deklarowania się norweskiej eksminister Matlary jako katoliczki realizującej się w wychowaniu dziecka w oczach Zanussiego zdeprecjonował ją jako feministkę. Chęć posiadania dzieci (lub jej brak) nie jest tu dobrym papierkiem lakmusowym. To w feminizmie właśnie chodzi o samorealizację, podmiotowość kobiety i wolność wyboru roli społecznej. Feministki też mają dzieci, walczą o uznanie ich wychowania za prestiżowe zajęcie, wkład w kulturę oraz dobro, którym kobiety chętnie się podzielą – a często nie mają z kim!

Pragnę zwrócić uwagę na fragment felietonu zmieniający proporcje rzeczywistego udziału w wychowywaniu dziecka („nie mniejsza rola mężczyzny niż rola kobiety” – wniosek płynący z „najprostszej obserwacji”). Nie wiem, skąd taka obserwacja, skoro wystarczy wyjrzeć przez okno, by zobaczyć coś zgoła odmiennego – chyba że wychowaniem nazwiemy wakacyjny, przysłowiowy już wyjazd na ryby.

Pan Zanussi jako słynny kosmopolita winien wiedzieć, że pogląd wyrażony w zdaniu: „Przyroda nie znosi równowagi i stąd nawet równość wobec prawa ma także niedobre strony” ujdzie tylko w Polsce, Watykanie i krajach islamskich, czyli państwach wyznaniowych, gdzie uchwalenie i przestrzeganie ustaw równościowych nie jest kwestią najbliższej przyszłości.

Katarzyna Władyka
Kobiety na Wolności

Polityka 11.2001 (2289) z dnia 17.03.2001; Listy; s. 83
Reklama