Wciśnięta między Chiny i Indie Birma należy do najbardziej zapomnianych krajów Azji. W 1989 r. rządząca junta wróciła do używanej jeszcze w XII w. nazwy Myanmar. Wtedy państwo było regionalną potęgą. Dziś stoi nad przepaścią.
Aby lepiej oznaczyć nielegalną stację benzynową, na chodnik wystawia się plastikowy kanister z brunatną cieczą. Kilkanaście metrów dalej, schowani przed słońcem pod brezentową wiatą, wylegują się młodzi mężczyźni. Kiedy podjeżdża samochód, niespiesznie rozglądają się za lejkiem, napełniają bak auta, a potem ustalają zapłatę.
Na państwowej stacji każdemu kierowcy teoretycznie przysługuje 8 litrów paliwa dziennie, w praktyce 6. Jeśli ktoś potrzebuje więcej, jedzie na jedną z setek nielegalnych stacji, gdzie płaci ponad dwa razy drożej – trzy czwarte dolara za litr.
Polityka
45.2006
(2579) z dnia 11.11.2006;
Świat;
s. 64