Archiwum Polityki

Ruski napęd

Najlepsze interesy na wschodniej granicy robi się dziś przerzucając paliwo. Zysk prawie jak na przemycie wódki i papierosów, za to proceder, na dobrą sprawę, legalny. Przez polską granicę przeciekają tysiące litrów oleju napędowego oraz benzyny, i nikt nie wie, jak poradzić sobie z tym zjawiskiem.

Mieszkańcy Białegostoku wiedzą dobrze, że wszędzie, gdzie w ich mieście handlują Białorusini, można zaopatrzyć się w tanie paliwo. Na chętnych czekają kanistry z benzyną i napędem. Napęd to popularna nazwa paliwa do silników dieslowskich, czyli oleju napędowego. Kiedyś mówiono ropa, ale dziś konieczne jest precyzyjne odróżnienie napędu od opału, czyli oleju opałowego. To substancja bardzo podobna, lecz za sprawą niższych obciążeń podatkowych dużo tańsza. Teoretycznie olej opałowy przeznaczony jest wyłącznie do celów grzewczych, lecz na wsi jest tak powszechnie używany do traktorów i maszyn, że nazywany bywa paliwem rolniczym.

Napęd u was jest?

Białostocka giełda owocowo-warzywna to jedno z miejsc, gdzie można spotkać przybyszów ze wschodu. W styczniowe, mroźne południe ruch jest już niewielki; większość Białorusinów załatwiła interesy i ruszyła do domu. Na parkingu stoi jeszcze kilka samochodów z charakterystyczną czerwoną rejestracją. Kobiety kręcą się sprzedając papierosy, mężczyźni dyskutują. Pojawienie się polskiego auta wywołuje powszechne zainteresowanie.

– Napęd u was jest? – dopytuje się polski kierowca.

– A wodka nie nużna? – pytaniem odpowiada Białorusin i dodaje: – Diesiat złotych butyłka.

Przy samochodzie szybko pojawia się jednak właściwy człowiek. Oczywiście ma napęd. Trzydzieści litrów, po dwa złote za litr. W przylegającej do giełdy stacji z niebieskimi znakami Petrochemii Płock za litr trzeba zapłacić o ponad 50 gr więcej. Targ dobity – Polak zaoszczędził piętnaście złotych, Białorusin zarobił trzydzieści, bo w pobliskim Grodnie litr oleju napędowego kosztuje ok. 1 zł.

Mrówki i hurtownicy

Bazarowy handel paliwem właściciele białostockich stacji benzynowych przyjmują ze spokojem.

Polityka 7.2001 (2285) z dnia 17.02.2001; Gospodarka; s. 65
Reklama