Archiwum Polityki

„Hektary na jutro”

Przekorny i wielce bałamutny to artykuł (POLITYKA 49/2000), a już zupełnie odległy od istoty polskiego rolnictwa. Ale w dobie ogólnego hasania można i tak. (...) Dlaczego naukowcy z Akademii Rolniczo-Technicznej w Olsztynie opracowują wymogi, jakim ma sprostać wołowina pana Rudolfa Skowrońskiego i oni też są „strażnikami pieczęci” TYLKO wołowiny tego pana, a nie TEŻ innych rolników. Czy to też już jest prywatna tego pana akademia!? Pisze autorka: „... bo mleka w Polsce jest za mało” (rolnik otrzymuje za litr mleka 30–40 groszy!), a dalej „... trzeba produkować więcej, żeby było z czego schodzić”. A my sprzedajemy tylko stare krowy i uprawiamy pszenice pośladowe. Zgodnie z pani zaleceniem „produkuję dużo i tanio” i jeszcze dobrze, tylko nie mam KOMU tego SPRZEDAĆ. Nie umiem „wykreować popytu”. Biznesmeni-obszarnicy kupują ziemię przede wszystkim lokując swój kapitał „pomniejszając swój dochód z innej działalności” w oczekiwaniu na CUD Unii (oby się nie zawiedli?!) „... aby w przyszłości dostać pieniądze za zalesienie swojej ziemi lub trzymanie jej odłogiem”. Tylko to WSZYSTKO z rolnictwem nie ma NIC wspólnego. Sprzedaję dobrej jakości cebulę po 13–15 groszy za kilogram. Za jeden egzemplarz „Polityki” płacę 23 kilogramy cebuli. Sic!!

Henryk Makowski
Radonice

Polityka 6.2001 (2284) z dnia 10.02.2001; Listy; s. 90
Reklama