Bohumil Hrabal: Rozpirzony bęben. Wybór i przekład Józef Waczków. Czytelnik. Warszawa 2000, s. 158
Opowiadania Bohumila Hrabala warto czytać nawet wtedy, gdy czytało się je już kiedyś w tej samej albo zmienionej nieco wersji, a tak jest z większością utworów zawartych w „Rozpirzonym bębnie”.
Mało kto potrafi tak jak Hrabal pisać o miłości. Nieważne, czy jest to uczucie zarządcy kolejowego konsumu do prostytutki, spełnione na praskim pomniku świętego Wacława, czy miłość do walczącej o utrzymanie się w lidze drużyny piłkarskiej Sparty Praga, której nie można pogodzić z czytaniem książek („Kurde fiks, ta ich znieczulica! Wszyscy żyją meczem, a tu jaśnie pan sobie czyta. Tfu!”).
Skomponowany przez Józefa Waczkówa tom warto przeczytać jeszcze z dwóch powodów. Nieoczekiwanego, choć przecież Hrabal zaczynał od poezji, lirycznego poematu „Adagio lamentoso” z 1976 r., tak bardzo odmiennego formalnie i tak mocno zbliżonego stylistycznie do opowiadań pisarza, ale przede wszystkim dla kończącego wybór „Czarodziejskiego fletu” z 1989 r. Opowiadania o aniele, który nie pozwala pisarzowi rzucić się z okna, bo chce, by opuścił się jeszcze niżej, na dno wyrzutów sumienia, doświadczając ostatecznej pustki życia. Osiem lat później, 3 lutego 1997, anioł już nie protestował.
[warto mieć w biblioteczce]
[nie zaszkodzi przeczytać]
[tylko dla znawców]
[złamane pióro]