Archiwum Polityki

Memento

[nie zaszkodzi przeczytać]

Piotr Wojciechowski: Próba listopada. Wydawnictwo W.A.B. Warszawa 2000, s. 210

Warto poważnie potraktować przesłanie najnowszej powieści Piotra Wojciechowskiego. Oto bohaterowie „Próby listopada” krążą w labiryncie fikcji stwarzanych przez siebie. Zmyślenia papierowych postaci przenikają się z życiem papierowych postaci. Po kilkudziesięciu stronach orientujemy się, że nie potrafimy już oddzielić przygód bohaterów od fikcji przez nich wytwarzanych. Gdzie prawda, a gdzie fantazja, czy coś się tu dzieje naprawdę, czy tylko jest wariantem scenariusza? I nie ma co się uspokajać, że bohaterami „Próby listopada” są studenci uczelni artystycznej biorący udział w warsztatach z pisania scenariuszy oraz ich nauczyciel profesor Olaf Łaza. Jakkolwiek rzecz się dzieje w środowisku zawodowych fikcjotwórców, problemy, jakie podsuwa powieść Wojciechowskiego, nie dają się łatwo zlekceważyć. Bo czyż nie jest tak, że współczesny człowiek ma kłopoty z tożsamością właśnie z powodu nadmiaru fikcji podrzucanych głównie przez media i reklamy? Zupełnie jak profesor Łaza, o którym do końca nie wiadomo, czy rzeczywiście pracował w słynnym włoskim Cinecitta nad filmem o Trzech Królach w Betlejem, czy tylko wymyślił sobie ów epizod kariery zawodowej i czy jego burzliwy romans z Sylwią w istocie miał miejsce? „Próba listopada” Piotra Wojciechowskiego to tyleż przestroga, co wołanie, które dałoby się streścić w słowach: mimo wszystko warto twardo stąpać po ziemi lub przynajmniej znać granicę między prawdą i zmyśleniem.

[lektura obowiązkowa]
[warto mieć w biblioteczce]
[nie zaszkodzi przeczytać]
[tylko dla znawców][czytadło][złamane pióro]

Polityka 1.2001 (2279) z dnia 06.01.2001; Kultura; s. 57
Reklama