Bankierzy w dżinsach i na luzie, ubrani niczym szefowie firm internetowych, stanowią największe zagrożenie dla instytucji garnituru w ciągu ostatnich stu lat. Kolejne ciosy zadały jej dwa wielkie banki inwestycyjne Goldman Sachs i Morgan Stanley Dean Witter ogłaszając, że garnitur przestaje być obowiązkowym strojem w pracy. Ta przełomowa decyzja nie zapadła bynajmniej z tego powodu, że pracownicy skarżyli się na niewygodę albo że menedżerowie uznali, iż garnitur zmniejsza produktywność. Po prostu klienci i szeroka publiczność, mimo ostatniego spadku notowań firm hi-tech, ciągle niesłychanie zafascynowani są wszystkim co nowe i nowoczesne. Wszystkim co internetowe. Również dlatego, że jest to sposób na gigantyczne pieniądze. Garnitury nie są ani nowe, ani nowoczesne. Przedsiębiorstwa, które nadal zmuszają pracowników do ich noszenia, też nie są postrzegane jako nowoczesne. Trzymać się kurczowo garnituru znaczy mieć opory przed nowymi technologiami, znaczy hamować postęp i wyścig młodych miliarderów ku świetlanej przyszłości. Znaczy – być staroświeckim i po prostu nudnym. Zrzuć garnitur, a natychmiast staniesz się wiarygodny.