Jest źle. Tekst posła Cygonika (POLITYKA 49), będący polemiką z moim artykułem, odsłania ponurą prawdę. Profesorowie prawa są „nadliberalni” i budują „socjalistyczną utopię”. Co gorsza, ci paskudni profesorowie chcą realizować „politycznie poprawny” eksperyment społeczny porównywalny według posła z polityką wynaradawiania przez zaborców, faszyzmem i komunizmem. Na dodatek sędziowie też są źli, niewłaściwie korzystają z kodeksu karnego.
Cała nadzieja w prostym rozumie takich ludzi jak Cygonik, który wprawdzie – jak sam pisze – nie jest ani specjalistą, ani naukowcem, ani prawnikiem, ale swój rozum ma i nie da się zwieść „choćby i stu profesorom”. Bo dla prostego rozumu na najbardziej skomplikowane problemy jest jakieś proste rozwiązanie. Cudowne, chciałoby się rzec w katolickim kraju. Tak więc nie oglądając się na profesorów i sędziów prostym rozumem można rozwiązać najbardziej skomplikowane problemy kryminologiczne, ludowi zapewnić bezpieczeństwo, przestępczość wytępić. Cóż z tego, że poseł nie odróżnia liberalizmu od socjalizmu. Cóż z tego, że sądzi, iż na skutek liberalnego prawa statystyki w Polsce wykazują spadek liczby przestępstw, gdy jest właśnie na odwrót: prawo nasze wcale do zbyt liberalnych nie należy, a statystyki wykazują akurat wzrost liczby przestępstw. Cóż z tego, że poseł jest przekonany, iż nie ma krajów, w których polityka karna jest liberalna, a przestępczość w nich spada, kiedy akurat coś takiego ma miejsce na naszych oczach w Europie Zachodniej.
Cóż na koniec z tego, że głosząc dziś to, co w połowie lat 80. głosił gen. Kiszczak i jego środowisko, uzasadniając zaostrzenie represji karnej, poseł jest zapewne przekonany, że głosi poglądy konserwatywne i prawicowe.