Archiwum Polityki

Stypa u Leppera

Po odejściu kolejnych posłów z klubu Samoobrony Andrzej Lepper wpadł w lekką panikę, chociaż zachowuje pozory beztroski. – We wtorek wieczorem byłem w Sejmie na spotkaniu z Wojciechem Mojzesowiczem – opowiada Janusz Malewicz, były współpracownik Leppera, a teraz działacz rolniczego Związku Zawodowego Ojczyzna. – Aż się zdziwiłem, że w sejmowej restauracji taki ruch. Okazało się, że to Lepper wyprawia imieniny. Miał ze dwustu gości. Rano z mównicy grzmiał o biedzie Polaków, a w nocy pewnie wznosił za tych biednych toasty.

Działacze Ojczyzny namawiali Mojzesowicza do założenia koła związanego z ich organizacją. – Proponowaliśmy nawet nazwę: Obrona Ojczyzny – ujawnia szef związku Leszek Zwierz. Wojciech Mojzesowicz nie dał się jednak przekonać i założył koło pod nazwą Polski Blok Ludowy. W piątek zgłosił marszałkowi Sejmu następujący skład swojej grupy: on jako p.o. szefa koła oraz Dorota Kwaśniewska, Lech Zielonka i Wacław Klukowski. Pozostali dysydenci z Samoobrony – w sumie z tego klubu wystąpiło już 11 posłów – nie zdecydowali się na przystąpienie do inicjatywy Mojzesowicza. – Namawiano mnie, ale odmówiłem – przyznaje Zbigniew Nowak, który zaraz po wyborach jako pierwszy porzucił Leppera. – Drażniła mnie nazwa, jaką wtedy proponowali: Blok Ludowo-Narodowy, bo za bardzo kojarzy się z tradycjami endeckimi. Poza tym do Mojzesowicza lgną ludzie, którzy są eurosceptykami, a ja jestem całym sercem za wstąpieniem do Unii.

Jako niezrzeszony występuje też poseł Jerzy Michalski: – Z Samoobrony odszedłem, bo ja chcę w Sejmie pracować, a nie tylko uprawiać destrukcję, blokować i jątrzyć.

Polityka 50.2002 (2380) z dnia 14.12.2002; Ludzie i wydarzenia; s. 12
Reklama