:-,
Scena jest jak ring zapaśniczy. Kwartet bohaterów „Męża i żony” wkracza na nią razem. Wszyscy kłaniają się, jak zawodnicy przed walką; eleganckie, choć dość swobodne, czarne stroje podkreślają „gotowość bojową”. Nikt nie opuści areny aż do końca krótkiej, niewiele ponadgodzinnej inscenizacji. Nie o intrygę Fredrowskiej komedii chodzi Annie Augustynowicz, laureatce Paszportu „Polityki”, reżyserującej gościnnie w Teatrze Wybrzeże w Gdańsku – lecz o samą grę erotycznych uniesień i zdrad.
Polityka
50.2002
(2380) z dnia 14.12.2002;
Kultura;
s. 56