Archiwum Polityki

„Osłona dymna”

Pan Marek Henzler pisząc o sytuacji w miastach, które utraciły swój status wojewódzki (POLITYKA 11), posługuje się nazbyt widocznie perspektywą stolicy. Stolicy, gdzie dzieją się rzeczy wielkie: wielkie inwestycje, wielkie przełomy w walce z pornografią dokonywane przez Sejm, wielkich profitów dla wielkich autorów wielkich reform poszukuje Rząd. Reszta to teren, jakieś 9 proc. elektoratu, parę groszy dotacji na otarcie łez. Tu procent, tam dwa, wszystko w granicach statystycznego błędu. Po reformie administracyjnej właściwie nic się nie stało, wzrosło bezrobocie, miasta spadły do najniższej kategorii. Ale i tak by przecież spadły, więc jest sukces, jest przyspieszenie. Szybciej wiemy, gdzie jesteśmy, kto musi odpaść.

Piszę z Elbląga, więc dodam, że w bezrobociu udało nam się osiągnąć 20 proc., co cenniejsze składniki majątku starych wojewódzkich instytucji przekazaliśmy w ramach reparacji do nowego piękniejszego województwa, budżet Olsztyna przy ciągle jeszcze niższych dochodach własnych jest już prawie dwukrotnie wyższy.

U nas za to w Elblągu zakłady pracy, które jeszcze funkcjonują, zwalniają pracowników pragnąc zdążyć zredukować wszystkich przed upadłością. Niedługo powinny dać się odczuć reformy służby zdrowia i szkolnictwa. Mimo patriotyzmu coraz więcej rodzin nie płaci czynszu, za prąd i za gaz. Czekają do wiosny, aby dać się eksmitować. Dzieci, które wzięły swoje sprawy w swoje ręce, przemykają od drzwi do drzwi z prośbą o coś do jedzenia. Mniej merkantylni, bardziej za to przepełnieni narodową dumą, eksploatują śmietniki.

Na wezwanie rządzącego ugrupowania przybyć do Elbląga i satysfakcję poczuć mieli pan premier i pan przewodniczący. Niestety natłok wielkich zadań i reform nie pozwolił im opuścić stolicy.

Polityka 16.2000 (2241) z dnia 15.04.2000; Listy; s. 36
Reklama