Są lokale, w których cuchnie czystymi obrusami – powiada Czechow. Zdaje się, że zaproszono nas do takiego właśnie lokalu. Z tym że to nie czyste obrusy w nim cuchną, ale czystość intencji, schludność moralna, niezłomność zasad.
– Ciężko dziś żyć człowiekowi z zasadami – wzdycha typek w anegdotce.
– Daj spokój, ciebie to nie dotyczy! – uspokaja go znajomek.
Tamtego nie dotyczyło: łgał jak z nut. Nie brak jednak dziś postaci, którym wierność zasadom komplikuje karierowy wzlot.
Polityka
16.2000
(2241) z dnia 15.04.2000;
Groński;
s. 101