Pan Kovatchev, z zawodu elektronik, od lat korespondował, raczej jednostronnie, z władzami Rzeczypospolitej Polskiej na temat przydziału mieszkania. W ostatnich pismach postanowił zmobilizować adresata do odpowiedzi: nastraszył prezydenta i premiera, że poleje się środkiem łatwopalnym, a następnie podpali publicznie w wejściu do gmachu Sądu Okręgowego w Kielcach. Wyznaczył czas: 9 marca 2000 r., dzień, w którym skończy 38 lat. Dopuścił także możliwość alternatywną: nie zaprószy na sobie ognia, o ile wreszcie zostanie wyjaśniona na jego korzyść kwestia własnościowego lokalu numer 44 (drugie piętro, trzy pokoje z kuchnią) przy ulicy Polnej 7B w Ostrowcu.