Archiwum Polityki

Chybotliwa tożsamość miejsc

Kto chce ogarnąć jednym spojrzeniem senne miasto Stefana Chwina, miasto starych drzew, oszklonych werand i długiej sjesty, powinien znaleźć się na oliwskim wzgórzu Pachołek, noszącym kiedyś nazwę Karlsberg. Stamtąd przy dobrej pogodzie widać całą Starą Oliwę, której nie zniszczyła ani wojna, ani powojenne plany racjonalnych urbanistów. „Z Oliwą Historia obeszła się jak trzeba. To znaczy zignorowała ją prawie zupełnie” – napisał Chwin.

„I nagle jak w lunecie kalejdoskopu, wstrząśniętej niecierpliwą ręką chłopca, ułożył się nowy obraz miasta. To, co ledwie widzialne, egzystujące na marginesie wzroku i pamięci, wysunęło się z cienia”. Z tarasu stalowej wieży widokowej, na szczycie Pachołka, widać, że Stara Oliwa ma zupełnie inny kolor niż reszta Trójmiasta. A to poprzez czerwień holenderskich dachówek, jej „prawdziwie nadwiślańsko-gotycki odcień”. Z dachów o najróżniejszych kształtach (doprawdy trudno byłoby w mieście znaleźć dwa takie same) spoglądają okna „powiekówki”, które do złudzenia przypominają przymknięte oczy. Piętrowe domy stoją przy równych lipowych alejach, przed każdym z nich rośnie kanadyjska jodła. Czasem jej gałęzie dotykają werand – pustych oszklonych przestrzeni, ozdobionych drewnianym ażurem. Trudno uwierzyć, że większość tych domów budowano na wynajem.

To było zawsze miasto werand. Tu się nie pracowało, tu się mieszkało. Oliwę zbudowano z myślą o wypoczynku mieszkańców reszty Gdańska. Czy zima, czy lato, panuje tu zawsze przychylna życiu atmosfera kanikuły – mówi pisarz.

Dom Hanemanna

Żeby ze wzgórza Karlsberg zobaczyć dom, w którym urodził się Stefan Chwin, trzeba najpierw odnaleźć wysoki komin starej fabryki czekolady Anglas. Tuż koło niego stoi dwupiętrowa kamienica – oczywiście z czerwonym dachem. Pisarz mieszkał w dzieciństwie w nowszej części Oliwy, za torami kolejowymi. Dom ciągle jeszcze stoi, choć nie najlepiej wygląda. Nie doczekał się remontu. Musiał przetrwać częste przeprowadzki lokatorów oraz zmiany nazw ulicy: dziś wisi na nim tabliczka Poznańska, ale stare gdańskie mapy mówią, że kiedyś w tym miejscu przebiegała Lutzowstrasse.

Polityka 10.2000 (2235) z dnia 04.03.2000; Na własne oczy; s. 100
Reklama