Gdyby ludzie nie wzdychali, świat by się udusił – powiada poeta. Jak więc nie westchnąć, ot tak na wszelki wypadek? Całą prasę obiegła wiadomość, że na „Wesele” w Narodowym wybrał się prof. Buzek. Od dawna wiadomo – gdy premier chodzi na premiery, to znaczy, że mamy do czynienia z końcówką. Za śp. kabaretów powiadano – poznać program po premierze, premiera po programie. Prof. Buzka to nie dotyczy. Od programu jest sufler. On zaś sam – udał się (przepraszam, tak się mówi) motywowany nie tylko ciekawością, ale względami rodzinnymi.
Polityka
7.2000
(2232) z dnia 12.02.2000;
Groński;
s. 93