Po przeczytaniu artykułu Jerzego Kochanowskiego (POLITYKA 49/99) natychmiast odżyły wspomnienia z mojego dzieciństwa, kiedy jechaliśmy do Polski zza Buga wiosną 1945 r. Podróż ze Słonima (woj. Nowogródek) do Bytowia w odkrytych wagonach, tzw. węglarkach, trwała około sześciu tygodni. Co jakiś czas był przygotowany posiłek w punktach repatriacyjnych.
W Bytowie otrzymaliśmy dom i mój ojciec nawet przystąpił do naprawy dachu, gdy pojawiła się kobieta, która powiedziała: „meine hause”.
Polityka
5.2000
(2230) z dnia 29.01.2000;
Listy;
s. 32