Archiwum Polityki

Rycerz w ostrogach

[nie zaszkodzi przeczytać]

Andrzej Waligórski: Błędny rycerz. Utwory Wybrane. Wydawnictwo Książka i Wiedza, Warszawa 1999, s.120

Żyjemy w czasach asekuranckich przemówień półgębkiem, odpowiadania półsłówkiem, zajmowania stanowiska półsiadem. Wybraliśmy miękką demokrację i niektórzy zapewne już wzdychają do twardych słów, w rodzaju „żadne dyrektywy nie zastąpią lewatywy!” A Waligórski jako satyryk był w takich stwierdzeniach niezastąpionym mistrzem. Prosto z mostu odnosił się i do treści, i do języka – słowem, nie owijał w bawełnę ani w political corectness. W ten sposób wpisał się w tradycje i zasiadł w jednym rzędzie w polskiej szkole nieujarzmionej satyry z prymusami Rejem i Fredrą.

Utworki i piosenki Waligórskiego trafiły pod strzechy i tzw. młode pokolenie zna je już jako utwory ludowe. Piosenkami o kneziu Dreptaku czy o Cysorzu, wykonywanymi onegdaj przez Tadeusza Chyłę, można by walić po głowie dzisiejszych satyryków, żeby nauczyli się, jak pisać. Może wyłączając liryki...

Radiowe Studio 202, kabaret „Dreptaki”, dom Waligórskiego na Jaworowej we Wrocławiu – to historyczne już instytucje artystyczne.

„Błędny rycerz” znakomicie potrafi umilić nudną podróż samochodem albo podwieczorek, oczywiście pod warunkiem, że umiemy czytać i śmiać się jednocześnie.

[lektura obowiązkowa]
[warto mieć w biblioteczce]
[nie zaszkodzi przeczytać]
[tylko dla znawców]
[złamane pióro]
Polityka 5.2000 (2230) z dnia 29.01.2000; Kultura; s. 54
Reklama