Archiwum Polityki

Dotyk Wertera

Każdy, kto płakał czytając „Cierpienia młodego Wertera”, żałośnie zapłacze nad nową wersją słynnego dzieła Goethego. W księgarniach pojawił się bowiem polski romans „Życie i cierpienie młodego W.” autorstwa Bogusława Jasińskiego. Książkę opublikowało wydawnictwo Ethos, które autor próbuje zresztą w swojej powieści dyskretnie zareklamować: „w samym środku tej miejscowości jest deptak. Po prawej i po lewej stronie porozkładały się najrozmaitsze stragany z pamiątkami, odzieżą, książkami (wydawnictwo ETHOS miało cały swój regał)” – zauważa bystry narrator.

Główna bohaterka tej intrygującej opowieści, Luiza (odpowiednik ukochanej Wertera – Lotty), jest wyzwoloną blondynką, która ciągle siada w rozkroku. Albert (imię takie jak u Goethego) – narzeczony Luizy – to właściciel dobrze prosperującej warszawskiej agencji reklamowej. Wierny sztuce i ideałom pozostaje tylko młody W., zakochany w zajętej już pani L.

W. cierpi trochę mniej niż romantyczny bohater, ale za to dużo myśli o miłości i – niestety – owe refleksje skrzętnie zapisuje. Dowiadujemy się na przykład, że: „We włosach jest seks. Im dłuższe włosy, tym więcej seksu. Seks jest życiowy” albo „Muzyka jest erotyczna. Nawet nie wiem, jak do tego doszedłem. Kiedyś był inny erotyzm i inna była muzyka (...) Muzyka jest życiowa”. Jednak największą przenikliwością warszawski Werter wykazuje się wtedy, gdy na przykładzie swej ukochanej analizuje fenomen kobiecości. Bohater konstatuje ze zdumieniem: „Przy tym Luiza jest zmysłowa. Wręcz reaguje na dotyk”.

W tym miejscu czytelnik pewnie też zareaguje. Wręcz śmiechem.

Polityka 2.2000 (2227) z dnia 08.01.2000; Kultura; s. 40
Reklama