Rozstanie dwóch długoletnich politycznych przyjaciół z lewicy: premiera Lionela Jospina i ministra spraw wewnętrznych Jean-Pierre’a Cheve`nement dobrze ilustruje dylematy, przed jakimi stanęła Francja. Minister nie chciał zaakceptować decyzji premiera o przyznaniu Korsyce ograniczonej autonomii w stanowieniu lokalnego prawa. Zdaniem premiera właśnie droga ku stopniowej autonomii stanowi rozwiązanie korsykańskiego konfliktu, łącznie z jego aspektem terrorystycznym. Zgodnie z decyzją Jospina wyspa ma otrzymać pewne przywileje – bardzo skromne, jeśli je porównać z rozwiązaniami hiszpańskimi w Katalonii czy Kraju Basków. Ale zdaniem Cheve`nement nawet te drobne ustępstwa uruchomią całą lawinę podobnych rewindykacji ze strony nacjonalistów z Bretanii, francuskiego Kraju Basków i innych regionów – stawiając pod znakiem zapytania spójność i jedność państwa francuskiego. Tymczasem to obaj politycy nie mają racji. Nacjonalistów na Korsyce nie zadowolą żadne półśrodki – to raz, a dwa: dawnego modelu państwa centralnego nie da się dziś już utrzymać.