Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Archiwum Polityki

Armia wybredna

Ministerstwo Obrony Narodowej chce ograniczyć powoływanie do wojska skazanych prawomocnym wyrokiem. Dotyczy to osób, które mają na swoim koncie ponad rok więzienia. – Służba wojskowa to praca z bronią, wymagająca od żołnierzy szczególnego zaufania. W banku, agencji ochrony czy straży miejskiej wymagane jest zaświadczenie o niekaralności. Nie ma powodu, by wojsko nie korzystało z możliwości wyeliminowania osób karanych ze swoich szeregów – wyjaśnia ppłk Grzegorz Andziński ze Sztabu Generalnego.

Rozporządzenie MON ma zapobiec opisywanym na łamach prasy zjawiskom wysyłania przez mafię do wojska swoich „żołnierzy” w celach szkoleniowych. Ma też zwiększyć bezpieczeństwo żołnierzy w jednostkach.

Do tej pory karani stanowili ok. 1,5 proc. wszystkich odbywających służbę. Jednak przepisy ograniczały ich rolę w wojsku. Nie pozwalały m.in. na obejmowanie stanowisk dowódczych. Teraz o tym, czy karany zostanie żołnierzem, zadecyduje armia. Karany może złożyć podanie, w którym napisze, że był w więzieniu i w związku z tym do wojska się nie nadaje (podobne wnioski mogą składać także osoby z bardzo niskim wykształceniem). Wnioski w wojskowych komendach uzupełnień można składać od 9 sierpnia do końca roku. – Wojsko będzie wybierać tych, którzy są mu potrzebni – mówi płk Adam Stasiński z biura prasowego MON. Armia staje się wybredna, bo do końca roku liczba odbywających czynną służbę skurczy się do 150 tys., a coraz więcej osób zgłasza się do wojska dobrowolnie. Niektórzy starają się o zmianę kategorii z D na A (zdolny do służby wojskowej), by na rok zapomnieć o bezrobociu. Sztab Generalny ocenia, że około 75 proc. poborowych to osoby, które nie pracowały.

Polityka 34.2003 (2415) z dnia 23.08.2003; Ludzie i wydarzenia; s. 12
Reklama