Przy zaledwie czterech głosach sprzeciwu Sejm przyjął ustawę, która ma przeciwdziałać praniu brudnych pieniędzy. Ustawę potrzebną, ale budzącą zarazem wiele obaw i sprzeciwów. Wszystko wskazuje, że fundujemy sobie kolejną instytucję-atrapę i przepisy, ograniczające prywatność uczciwych obywateli.
Jeśli Senat do ustawy o przeciwdziałaniu wprowadzaniu do obrotu finansowego wartości majątkowych pochodzących z nielegalnych lub nieujawnionych źródeł (tak brzmi jej przydługa nazwa) nie wprowadzi większych zmian, to w połowie 2001 r. w gmachu Ministerstwa Finansów przed ekranami komputerów zasiądzie trzydziestu wysoko opłacanych pracowników Generalnego Inspektora Informacji Finansowej. Samego generalnego inspektora w randze podsekretarza stanu powoła premier. Koszt utworzenia tej służby rząd szacował w 1999 r.
Polityka
44.2000
(2269) z dnia 28.10.2000;
Kraj;
s. 28